O
taksówkach przypominamy sobie najczęściej, gdy jest już nad ranem a my nie
jestemy po sobotniej nocy zdolni by samodzielnie wrócić do mieszkania.
Taksówkami wozimy też zakupy, zwłaszcza gdy wpadniemy w wir promocji i liczba
okazji przekroczy nasze możliwości fizyczne by całość zakupów przetransportować o własnych siłach. Niewiele osób jednak wie, że taksówką można również dojechać
na front. Tak, tak, prawdziwy front, taki gdzie się strzela, jest pełno flaków,
krwi i wszystkiego czego doświadczyliśmy grając w "Medal of Honor".
Panie to gdzie kursik? - Na front! |
Pewnie
dziwnie musiało wyglądać gdy kilka tysięcy żołnierzy wysiadło z taksówek marki
Renault i poszło zaraz wybebeszać przeciwników. Tym bardziej jest to
zdumiewające, że miało miejsce w czasie ważnej bitwy pierwszowojennej, tj.
Bitwy pod Marną. To wówczas kilkaset taksówek zostało zorganizowanych do
przewozu dwóch batalionów. Całą akcją dowodził generał Joseph Gallieni, który
wpadł na tak oryginalny pomysł, pod wpływem potomka Napoleona i Marii
Walewskiej Andre Walewskiego.
Sprawa
była pilna gdyż oblegające Paryż wojska niemieckie pewnym krokiem (jak to Prusaki)
zmierzały do miasta, i tylko szybkie
przetransportowanie oddziałów francuskich mogło zatrzymać natarcie. Dlatego szukano
każdego możliwego środka transportu by przewieść żołnierzy na front.
Co
prawda manewr ten wbrew temu co się sądzi nie był ani decydujący ni jakoś
specjalnie ważny i tak większość żołnierzy dotarła koleją. Do taksówek zmieścił
się ledwie jeden batalion (czasem mówi
się o dwóch), niemniej legenda o żołnierzach wożonych taksami wpłynęła
mobilizująco na wojsko, i z pewnością przyczyniła się do podniesienia morale
broniących się francuzów.
Bibliografia
Renaud T., Les Grandes falsifications de l'histoire de
France , Larousse 2010.
Pajewski
J., Pierwsza wojna światowa 1914-1918, Warszawa 2005.
Blog
poświęcony temu wydarzeniu (j. francuski) http://taxidelamarne.over-blog.com/
[dostęp 18.05.2014].
T.J.
Lis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz