Popularność niektórych komiksów
stanowi dla mnie zagadkę. Saga X-Manów zdobyła niesamowitą popularność mimo, iż
nie była moim skromnym zdaniem specjalnie oryginalna. Dopiero umiejscowienie
cyklu w konkretnych realiach amerykańskiej polityki społecznej jako tako przekonało mnie do tego cyklu.
Komiks opowiada o walce dwóch
stronnictw nowego gatunku ludzi – mutantów. Pozytywni bohaterowie kierowani
przez telepatę prof. Xaviera chcą współ egzystencji z ludźmi. Drugą grupą,
dążącą do zniszczenia/zniewolenia/zrobienia czegokolwiek kieruje Magneto
(szalenie oryginalna ksywka dla osoby manipulującej zjawiskiem magnetyzmu).
Komiks ten ukazał się w dość ważnym w amerykańskiej historii momencie – w
chwili kiedy kolorowa (czytaj czarna ludność) zintensyfikowała swe wysiłki w
walce o prawa obywatelskie. Postać dobrotliwego Xaviera jest wzorowana
oczywiście na pastorze Martinie Lutherze Kingu zaś szwarccharakter to dość
czytelna aluzja do czarnego rasisty jakim był Malcolm X.
Prof. Xavier prawdopodobnie jedyna Biała postać popkultury wzorowana na czarnoskórej postaci historycznej |
Ponadto w komiksie poruszano inne
wątki niż tylko kwestię rasowe. Magneto miał być ocalonym z Holocaustu Żydem (co
tłumaczyło jego nienawiść do ludzkości). Bigoteryjni politycy (przypominający McCarthyego)
urządzali polowania i nagonki na mutantów nawiązujące do Czerwonej Paniki. By
skojarzenie było jeszcze bardziej pikantne należy zaznaczyć że to amerykańscy
komuniści jako pierwsi opowiadali się za równouprawnieniem Czarnych.
Pojawiający się więc początkowo w komiksie motyw (zintensyfikowany pojawieniem
się senatora Kellego w zeszycie # 135 z roku 1980) utożsamienia mutantów z
ruchami lewicowymi miał dla nowej rodzącej się po roku 1968 lewicy oczywiste konotacje.
Z czasem w komiksie pojawiły się i wątki genderowe, związki lesbijskie i takie
tam (sami wydawcy podejrzewali niektórych rysowników o fetyszyzm).
Mimo dość poruszenia dość
istotnej problematyki seria ta w latach 60 okazała się klapą (zarzucano jej
zarówno banalność jak i wtórność względem literatury SF). W roku 1970
wskrzeszono ją w postaci przedruków starych zeszytów, które zdobyły na tyle
dużą popularność, że zdecydowano się na kontynuacje (seria która siedem lat
wcześniej uchodziła za wtórną nagle stała się ambitną, czy to o czymś
świadczy?). Z czasem powstały kolejne serie, animowane i fabularne adaptacje.
Dziś komiksy o X-manach są oderwane od inspiracji prawdziwymi problemami
społecznymi i mało kto (zwłaszcza w
Europie o tym pamięta).
Bibliografia:
1)
Oczywiście komiksy z epoki.
2) S.
Howe, Niezwykła historia Marvel Comics,
SQN 2013; Jedyna (a naszczęście rewelacyjna) monografia na polskim rynku
poświęcona wydawnictwu Marvel.
3)
R.
Genter, „With Great Power Comes Great Responsibility”:
Cold War Culture and the Birth of Marvel Comics [w:] The Journal of Popular Culture vol.
40 (6)/2007, s. 960.
M.M.
No raczej im komiks bardziej nieoryginalny, tym ma więcej fanów. Strukturalnie komiks jest taki sam jak każdy inny - czy to Superman, Batman, Spider-Man, Liga Niezwykłych Gentlemenów...
OdpowiedzUsuńTo wyjaśnia czemu właśnie Liga Niezwykłych Dżentelmenów nie cieszy się popularnością... Zwyczajnie jest zbyt oryginalna i zbyt trudna.
OdpowiedzUsuń