poniedziałek, 26 maja 2014

O tym, że można było zastrzelić bezkarnie Chińczyka



W dzisiejszych czasach Stany Zjednoczone uchodzą za jeden z najbardziej otwartych krajów na świecie (oczywiście to nie dotyczy Polaków, którzy nadal potrzebują wizy ), mają w końcu nawet Czarnego prezydenta. Oczywiście nie zawsze tak było. 

Po wojnie secesyjnej amerykanie rozpoczęli daleko idącą rozbudowę sieci kolejowej i szybko zorientowali się że brakuje im rąk do pracy. Zaczęli więc sprowadzać robotników   z całego świata w tym i z Chin. Skoro Chińczycy pobudowali sobie wieli mur to i z koleją dadzą sobie radę. W ciągu dwóch dekad sto tysięcy Chińczyków zabrało swoje manatki i przeniosło się do USA. Niestety nie w smak było to tym, którzy już mieli ciepłe miejsca pracy w amerykańskim raju. 
 
Ulotka  "Chińczycy muszą odejść" Kalifornijskiej Partii Ludzi Pracy
Ludzie alergicznie wręcz reagowali na nowe żółte twarze w sąsiedztwie. Nic więc dziwnego że rychło uchwalono przepisy ściśle odseparowywujące białych od niebiałych. Ludność kolorowa była prawnie upośledzona w różniastych sferach życia, w tym możliwość występowania przed sądem. Już w 1850 r. uchwalono przepisy pozbawiające „kolorowych” możliwości zeznawania w procesach karnych (lecz nie cywilnych). Murzyni, Indianie i Mulaci nie mogli zeznawać na korzyść lub nie korzyść białych. Za Mulatów uznawano osobę w 1/8 pochodzenia czarnoskórą, a za Indianina wystarczyło być półkrwi Indianinem (kolorowi nadal mogli zeznawać w sprawach dotyczących ich bezpośrednio). W 1854 r. podczas sprawy wytoczonej przeciw Georgowi W. Hallowi sędziowie uznali, że regulacje dotyczące czarnych, Mulatów i Indian obejmują również przedstawicieli ras azjatyckich. Z tej też przyczyny zeznania świadków zabójstwa zostały odrzucone (wszyscy świadkowie byli Azjatami).
 
Sąd i zimne piwo na raz!
Nie był to jedyny przypadek kiedy to zastrzelono chińczyka w majestacie prawa ot tak. W roku 1882 sędzia pokoju z Teksasu (przy okazji właściciel Saloonu ) Roy Bean (nie mylić z pewną postacią graną przez R. Atkinsona) uniewinnił Irlandczyka imieniem Paddy O'Rourke z zarzutu zabójstwa Chińczyka (zastrzelonego na oczach pierdyliona świadków). Zdaniem pana Fasoli… znaczy się sędziego ustawa mówiła „kto zabija mężczyznę lub kobietę” słowem zaś nie wspominała o Chińczykach. Oskarżony musiał jedynie pokryć koszta pogrzebu. Być może na decyzję sędziego wpływała obecność 200 krewniaków  pana O'Rourk, którzy przybyli na rozprawę.

Jak widać były już czasy gdzie za zabójstwa groziła (co prawda nie lewaka a Azjaty) jedynie grzywna porządkowa.

   Bibliograia:
1)      C. Kalvitta, The Paradoxes of Race, Class, Identity, and "Passing": Enforcing the Chinese Exclusion Acts,1882-1910 [w:]Law & Social Inquiry, Vol. 25, No. 1;
2)      http://www.tshaonline.org/handbook/online/articles/fbe08 Strona Teksańskiego towarzysta Historycznego.
3)      The People v George W. Hall, Appellant, 4 Cal. 399 (1854)Wspomaniany wyrok sądu apelacyjnego.


M.M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz