W dzisiejszych czasach Stany Zjednoczone uchodzą za
jeden z najbardziej otwartych krajów na świecie (oczywiście to nie dotyczy Polaków,
którzy nadal potrzebują wizy ), mają w końcu nawet Czarnego prezydenta.
Oczywiście nie zawsze tak było.
Po wojnie secesyjnej amerykanie rozpoczęli daleko
idącą rozbudowę sieci kolejowej i szybko zorientowali się że brakuje im rąk do
pracy. Zaczęli więc sprowadzać robotników z całego
świata w tym i z Chin. Skoro Chińczycy pobudowali sobie wieli mur to i z koleją
dadzą sobie radę. W ciągu dwóch dekad sto tysięcy Chińczyków zabrało swoje
manatki i przeniosło się do USA. Niestety nie w smak było to tym, którzy już
mieli ciepłe miejsca pracy w amerykańskim raju.
Ludzie alergicznie wręcz
reagowali na nowe żółte twarze w sąsiedztwie. Nic więc dziwnego że rychło
uchwalono przepisy ściśle odseparowywujące białych od niebiałych. Ludność
kolorowa była prawnie upośledzona w różniastych sferach życia, w tym możliwość
występowania przed sądem. Już w 1850 r. uchwalono przepisy pozbawiające „kolorowych”
możliwości zeznawania w procesach karnych (lecz nie cywilnych). Murzyni,
Indianie i Mulaci nie mogli zeznawać na korzyść lub nie korzyść białych. Za Mulatów
uznawano osobę w 1/8 pochodzenia czarnoskórą, a za Indianina wystarczyło być
półkrwi Indianinem (kolorowi nadal mogli zeznawać w sprawach dotyczących ich
bezpośrednio). W 1854 r. podczas sprawy wytoczonej przeciw Georgowi W. Hallowi
sędziowie uznali, że regulacje dotyczące czarnych, Mulatów i Indian obejmują
również przedstawicieli ras azjatyckich. Z tej też przyczyny zeznania świadków
zabójstwa zostały odrzucone (wszyscy świadkowie byli Azjatami).
Nie był to jedyny
przypadek kiedy to zastrzelono chińczyka w majestacie prawa ot tak. W roku 1882
sędzia pokoju z Teksasu (przy okazji właściciel Saloonu ) Roy Bean (nie mylić z
pewną postacią graną przez R. Atkinsona) uniewinnił Irlandczyka imieniem Paddy
O'Rourke z zarzutu zabójstwa Chińczyka (zastrzelonego na oczach pierdyliona
świadków). Zdaniem pana Fasoli… znaczy się sędziego ustawa mówiła „kto zabija
mężczyznę lub kobietę” słowem zaś nie wspominała o Chińczykach. Oskarżony
musiał jedynie pokryć koszta pogrzebu. Być może na decyzję sędziego wpływała
obecność 200 krewniaków pana O'Rourk, którzy przybyli na rozprawę.
Jak widać były już
czasy gdzie za zabójstwa groziła (co prawda nie lewaka a Azjaty) jedynie
grzywna porządkowa.
Bibliograia:
1) C. Kalvitta, The Paradoxes of Race,
Class, Identity, and "Passing": Enforcing the Chinese Exclusion
Acts,1882-1910 [w:]Law & Social Inquiry, Vol. 25, No. 1;
2)
http://www.tshaonline.org/handbook/online/articles/fbe08
Strona Teksańskiego towarzysta Historycznego.
3) The People v George W. Hall, Appellant,
4 Cal. 399 (1854)Wspomaniany wyrok sądu
apelacyjnego.
M.M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz