środa, 30 kwietnia 2014

Jeśli nie chcesz mojej zguby…



Moja atrakcyjniejsza połówka (zwana niejednokrotnie Dupcią) podrzuciła mi niedawno arcyciekawy tekst źródłowy. Jest to opis przeżyć dwunastowiecznego pielgrzyma Fettelusa archidiakona Antiochii.  Przedstawił on opis straszliwej bestii zamieszkującej rzeki Bliskiego Wschodu – krokodyla. 

Krokodyl jest już w Biblii bestią straszliwą, głosu (członków) jego nie zdołam przemilczeć, o sile jego wiem – niezrównana (Hi 41,4). Jego kichanie olśniewa blaskiem, oczy  - jak powieki zorzy (Hi 41, 10). W szyi jego kryje się potęga,   przed nim skacząc biegnie przestrach, części ciała spojone, jakby ulane nieporuszone. Serce twarde jak skała, jak dolny kamień młyński. Gdy wstaje mocni drżą ze strachu i przerażeni tracą przytomność (Hi 41, 14-17).

Średniowieczny wizerunek krokodyla z bestiariusza z Rochester
Nic więc dziwnego, że i religijnemu pielgrzymowi bestia ta wydaje się szczególnym wrogiem ludzkiego rodzaju. Oddajmy więc głos podróżnikowi z tamtej epoki:

W rzekach Cezarei występują krokodyle, gady straszliwe. Paszcza krokodyla odróżnia się od wszystkich innych paszczy bestii, górna szczęka jest ruchoma podczas gdy dolna żuchwa jest trwale przytwierdzona. Krokodyl nie posiada odbytu. Krokodyl posiliwszy się strawą, zwykł udawać się na brzegi rzek, gdzie rozluźniwszy swe ramiona, wydłużyszy szyję otwierał swą paszczę, tak by pochwycić letnią bryzę i zapaść w sen. Wtedy to jak tylko w śnie zalegnie, robactwo żywiące się krokodylą strawą , wkroczy do niego [paszczą] aż po żołądek, pozostawiwszy jednego z nich na straży by czuwał nad pozostałymi i by ostrzegł przed przebudzeniem krokodyla mogącego zamknąć [robactwo] w swym żołądku. Dlatego iż krokodyl zwodzony jest przez swój rodzaj, jest największym nieprzyjacielem rodzaju ludzkiego.  

Bohaterski robak z świętym granatem ręcznym

Jak widać reptiliologia od czasów starożytnych uczyniła znaczące postępy.

M.M. 

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Mormoni i człowiek z Kennewick




Mormoni czyli członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich są bardzo specyficzną grupą wyznaniową. Zdaniem niektórych badaczy ich wiara (stopniowalność zbawienia, dodatkowa święta księga, czy tryteizm - politeizm) nie mieści się nawet w spektrum wierzeń chrześcijańskich. Nie przeszkadza to jednak samym mormonom deklarować się jako chrześcijanie. 

Mormoni wierzą w objawienie zawarte w Księdze Mormona. Zgodnie z zawartą w niej opisem dziejów Mormoni wierzą, że przemawiający przez proroków Bóg nakazał prorokowi Lehiemu wyprowadzić grupę Izraelitów z Azji do ziemi obiecanej w Ameryce. Księga Mormona opisuje dzieje potomków Lehiego – zatracających wiarę Lamanitów i wiernych boskiej prawdzie Nefitów, którzy przybyli na ziemie dzisiejszego USA już w V wieku przed Chrystusem. Druga księga Nefiego przedstawia opis kiedy to grupa synów Lamana sprzeciwia się boskiej woli głoszonej przez Nefiego. Bóg pokarał ich w sposób następujący:

I doświadczył ich srogim przekleństwem z racji ich niegodziwości, bo znieczulili swe serca przeciwko Panu, że stały się one niczym głaz, dlatego jak byli oni biali, piękni i mili dla oka, aby nie byli pokusą dla naszych Pan Bóg sprawił, że ich skóra stała się ciemna tak powiedział Pan Bóg: Spowoduję,  że będą wstrętni dla twoich jeśli nie nawrócą się odstępując od nieprawości. 

Litościwy Bóg nie skazał potomków Lamana na wymarcie, lecz pozwolił im dożyć do dni dzisiejszych. Bóg nakazał jednak ścisłego przestrzegania podziałów rasowych i zabronił utrzymywania relacji seksualnych z Lamanitami. Odseparowani od prawych  Nefitów brzydcy potomkowie Lamana stali się przodkami Indian. Po dziś dzień mormoni finansują liczne wyprawy archeologiczne mające udowodnić pobyt białego człowieka w Ameryce prekolumbijskiej potwierdzając tym samym prawdziwość ich tradycji.

Wydawałoby się to osobie niepodzielającej wiary mormońskiej śmiesznym religijno-naukowym folklorem gdyby nie kilka specyficznych znalezisk. Jednym z nich jest odnaleziony 28 lipca 1996 Człowiek z Kennewick. Szkielet datowany jest na okres z przed 9200 lat. Zachował się w niemal idealnym stanie. Należał do mężczyzny zmarłego w wieku ok. 45-50 lat, wzrostu około 170-175 cm, smukłej budowy. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że antropolodzy określili go pierwotnie jako osobę rasy kaukaskiej.


Znalezisko z 1996 było wielką sensacją.


Znalezisko szybko wzbudziło sensację, człowiek z Kennewick nie przypomina bowiem współczesnych Indian. Kilka lokalnych plemion wystąpiło z inicjatywą pochowania go w wierze przodków (tak jakby te plemiona istniały od 10 000 lat). Politpoprawna administracja Clintona przekazała im te ciało. Jednocześnie o swego przodka  upomnieli się amerykańscy wyznawcy Asatru i mormoni. Ostatecznie ciało zostało odebrane (mimo protestów i apelacji plemion Nez Perce, Wannapum, Colville i Umatilla) i poddane dalszym badaniom. Na chwilę obecną ustalono, że szkielet przynależał do osoby pokrewnej ludowi Ajnów (pierwotnie była to ludność paleoazjatycka przynależąca do rasy białej z domieszką rasy żółtej, dziś zostali praktycznie w całości zasymilowani biologicznie przez Japończyków). Dla wyznawców Asatru i Mormonów takie pochodzenie jest dostatecznym dowodem na obecność białego człowieka w Ameryce.
Przedstawiciel ludu Ajnów z początku XX wieku


Bibliografia:
1)      Księga Mormona – Jeszcze Jedno Świadectwo o Jezusie Chrystusie, Intellectual Reserve, Inc. 1981. ss. 524.   Księgę Mormona można nabyć w Polsce bez specjalnych problemów.
2)      A. Sołtysiak, Maciej Szymkiewicz, Od Wotana do Człowieka z Kennewick. Koncepcje rasy i społeczeństwa w Ásatrú, "Nomos" 51/52, 2005, ss. 75–87. Artykuł dostępny i formacie PDF. Opisuje on znalezisko z Kennewick oraz stosunek wyznawców Asatru do tego odkrycia.
3)      Trzeciej pozycji nie będzie :)  

M.M.

sobota, 26 kwietnia 2014

Islandzkie Elfy



Przełom roku 2013 i 2014 przyniósł światu informację o islandzkich elfach uniemożliwiających budowę autostrady. Prawie wszystkie polskie portale internetowe aspirujące do miana opiniotwórczych zamieściły takowe informacje. A Gazeta Wyborcza odkurzyła liczący rok tekst z Wysokich Obcasów zatytułowany Niewidzialne dzieci Adama i Ewy. Dlaczego Islandczycy wierzą w elfy? . Jak to zwykle w takich dziełach jednak bywa , tytuł ma się nijak do treści.  Artykuł ani nie wyjaśnił problemu, ani nawet nie zarysował kwestii popularności wiary w elfy na Islandii, lecz za to uzyskał finansowanie w ramach unijnego projektu Next in Line.    

Wiarę w elfy podziela większość Islandczyków (ponad 54%), co jest w dzisiejszych czasach szczególnie dużym odsetkiem mieszkańców.  Publicysta GW usiłuje widzieć w tym skutki późnej i jedynie powierzchownej chrystianizacji wyspy, mylnie zakładając że na Islandii przetrwało w „drugim obiegu” pogaństwo (nawiasem mówiąc gazeta wydrukowała nazwę neopogańskiego wyznania Ásatrú z błędem gdyż coś -być może złośliwy elf- zjadło ostatnią samogłoskę). W rzeczywistości zainteresowanie starą wiarą na Islandii rozwijać się zaczęło dopiero w dobie romantyzmu, które na tej konkretnej wyspie przypadało dopiero w drugiej połowie XIX wieku (jak widać od czasów średniowiecznych wszystkie prądy kulturowe docierają na Islandię z opóźnieniem). W roku 1973 dzięki staraniom Sveinbjörna Beinteinssona religię Asatru oficjalnie na zarejestrowano na wyspie gejzerów. 

Pierwszy obrazek elfa (TAK ma brodę) w grach RPG - Original D&D - Men & Magic (1974)


Wiara w elfy na Islandii  jeszcze 50-60 lat temu nie stanowiłaby ewenementu na tle innych państw europejskich. Gerland Gardner przytaczał liczne przykłady mieszania się przedstawicieli starej rasy z Brytyjczykami. Ponadto twierdził, że jest wstanie po fizys rozpoznać kto z mu współczesnych ma w rodowodzie przedstawicieli „małego ludku”. O ile jeden z najważniejszych propagatorów neopogaństwa w XX wieku może być uznany za osobę mało reprezentatywną (a przytaczane przez niego opisy licznych dowodów świadectw za mało wiarygodne), to już znana aktywistka feministyczna i światowej klasy egiptolożka Margaret Murray (1863-1963) reprezentowała pewien fragment naukowego półświatka podzielający takie wierzenia. W jej najbardziej znanej pracy Witch Cults in Western Europe z 1922 sformułowała ona tezę, że elfy z licznych opowieści to przedstawiciele odosobnionych wspólnot kultywujących jeszcze prehistoryczny matriarchat pierwotny. Również i dziś w niewielkich wioskach w Walii i północnej Szkocji można spotkać osoby podzielającą tę wiarę.

Popularność wiary w elfy na Islandii Valdimar  Hafstein wyjaśnia w sposób odmienny. Jego zdaniem specyficzną wiarę Islandczyków upatruje nie o powierzchownej chrystianizacji (by obalić ten mit dość powiedzieć że na Islandii dość opornie i krwawo protestanckie wyznanie rugowało katolicyzm) lecz w budowie na romantycznej wierze w elfy Islandzkiej tożsamości narodowej. Wiara w elfy stanowić ma taki sam mit narodowy jak np. podanie o Lechu, Czechu i Rusie. Podśmiewając się z Islandczyków musimy jednak pamiętać, że i dziś są w Polsce osobnicy wierzący w prawdziwość legend o Popielu czy w słowiański Biskupin.

Bibliografia:
1)      V. Hafstein, The Elves' Point of View: Cultural identity in contemporary Icelandic elf tradition [w:] Fabula, nr  41/2000, s. 87-102. Interesujące spojrzenie na problem wiary w Elfy na Islandii. Autor przytacza prócz wyników badań socjologicznych również wycinki z islandzkich tabloidów o elfach i miejskie legendy.
2)      G. Gardner, Współczesne Czarownictwo, Warszawa 2010, ss. 185. Polskie wydanie pracy Gardnera z 1954, poświęconej opisowi praktyk czarownic jakie przetrwały od średniowiecza po czasu mu współczesne.
3)      M. Murray, The Witch-Cult in Western Europe: a Study in Anthropology, London 1921, ss. 312.  Praca już w latach 20 uznana za kontrowersyjną I naciąganą. Warto jednak po nią sięgnąć by zobaczyć jak już feministki pierwszej fali manipulowały danymi np. w materii prześladowań czarownic.

M.M.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Księga Rodzaju, Kościół Koptyjski i Diablo 3



25 marca bieżącego roku ukazała się najnowsza odsłona serii Diablo – dodatek Diablo 3: Reaper of Souls. Podobnie jak w poprzednich częściach zadaniem gracza jest pokonać hordy nikczemnych potworów zagrażających istnieniu ludzkości. Trzecia część sagi Diablo pełna była dowcipów i nawiązań do literatury i popkultury. Pustynne Czerwie z drugiego aktu (a już zwłaszcza Szeitan Stworzyciel) przywodziły na myśl Diune Franka Herberta, opanowany przez wężokształtne cesarski dwór przypomina opowiadanie Kraina Cieni Roberta Erwina Howarda (w którym to król Kull rozprawia się z wężoludzkimi iluzjonistami), w kanałach Zachodniej Marchii zaś można spotkać szczurołaka Splintera. Również polscy tłumacze bawili się nieźle przy lokalizacji gry, wśród przedmiotów można znaleźć miecz Longinusa Podbipięty, szablę Wołodyjowskiego i pastorał Natanka. Niemniej dla historyków będących fanami popkultury najciekawszy jest wątek tajemniczych Nefalemów. 
Pan Diablo z serii Diablo

Postacie Nefalemów pojawiły się w dodatku do Diablo 2: Pan Zniszczenia. Strzegli oni w nim wrót  góry Arreat. W Diablo 3 wyjaśniono genezę tych bohaterów – mają być oni potomstwem aniołów i demonów. Sama nazwa zaś nawiązuje do starosemickich legend o Nefilimach czyli upadłych. W hebrajskim folklorze terminem tym określano dzieci synów bożych i cór kobiecych. Ślady tej legendy obecne są i w Biblii (Rdz 6,1-2). To podług starosemickiej tradycji właśnie zrodzeni z takich związków mocarze i giganci sprowadzili na ludzkość karę potopu.

Wątek Nefilimów opisany jest szerzej w tzw. Księdze Henocha włączonej do Kanonu Pisma Świętego przez Koptyjski Kościół Prawosławny. Część I w wersach 6-36 tego apokryficznego dzieła opisuje związki między aniołami a ludzkimi kobietami. Przedstawia listę zakochanych w ludzkich kobietach aniołów, wśród nich pojawia się nauczyciel ludzkości  (zdradzić miał sekrety metalurgii) występujący i w Biblii Azazel (Kap 16, 8-10). Prócz metalurgii aniołowie mieli nauczyć ludzkość sekretów magii, jubilerstwa i… malowania oczu.  

Omawiany fragment księgi Henocha pochodzi z IV wieku przed Chrystusem. Nie sposób jest dziś określić precyzyjnie miejsca jego powstania. Jedno nie ulega wątpliwości tekst ten znany był w całej Judei i posługiwało nim się zgromadzenie Esseńczyków.

Twórcy Diablo konstruując świat gry po raz kolejny, sięgnęli do jednej z wielu tradycji w celu wzbogacenia uniwersum gry. I choć fabuła ma w grach tego typu znaczenie drugorzędne to o wiele milej masakruje hordy potworów widząc nawiązania nie tylko do klasyki SF i Fantasy ale i do tradycji starszych niż chrześcijaństwo. 

Bibliografia:
1)      Tekst księgi Henocha został wydany w ramach tzw. prymasowskiej serii biblijnej w pracy Apokryfy Starego Testamentu /oprac. i wstępy Ryszard Rubinkiewicz, Warszawa 1999. Pewną wadą pracy jest dość skrótowe opracowanie (zwłaszcza jak porówna je się z serią Apokryfów Nowego Testamentu wydawaną pod redakcją ks. Starowieyskiego).
2)      Jacques Collin de Plancy, Słownik wiedzy tajemnej, Warszawa-Kraków 1993. Polskie  (niestety skrócone) wydanie słynnego Dictionnaire Infernal z 1818. W tym lekkim piórem napisanym dziele można poczytać rozmaite legendy z różnych stron świata w tym o Kambionach – dzieciach ludzkich kobiet i demonów.
3)      Diablo 3 – po prostu trzeba pograć w tę grę.
MM.