niedziela, 25 stycznia 2015

Uważaj na kaleki...



Kiedy całą Polskę obiegła wiadomość, że jednoręki (a precyzyjnie kilkupalczasty – media niejednoznacznie określają ilość sprawnych palców) zamachowiec, będący wcieleniem nadwiślańskim ben Ladena, chciał ku uciesze gawiedzi (zob. fora internetowe), wywalić w powietrze budynek parlamentu na ul. Wiejskiej, niektórzy zadali sobie pytanie, ale, że jak? Że, kaleka?
Konsternacja i zdziwienie z faktu, że facet posługujący się od 3 do 4 palcami u jednej ręki, chciał dokonać największego ataku terrorystycznego w historii kraju wydaje się zupełnie nieuzasadnione. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że wiele kalek, mimo swojej niepełnosprawności przysporzyło ogromnych kłopotów ludzkości.
Jednym z pierwszych przykładów, jakie przychodzą mi do głowy, jest słynny Tamerlan (1336-1405 r.), którego nazwisko wywoływało spazmy płaczu u dzieci w późnym średniowieczu nie tylko w Azji, ale także w Europie. On sam, w połowie bezwładny (tak się kończy brak ostrożności w posługiwaniu się mieczem), zgwałcił, zrabował i wymordował więcej niż miliony silnych i rosłych chłopów.
Innym zabijaką znanym ze średniowiecza, szczególnie zapamiętanym w Anglii kiedy ta zmagała się z najazdami Normanów, był Ivar Ragnarsson (ok. 794-872 r.), zwany Ivarem bez kości. Najprawdopodobniej chorował jednak nie na brak kośćca, ale jego łamliwość. Mimo kruchego ciała, udało mu się w czasie inwazji na Wyspy Brytyjskie podbić m.in. York. I wystraszyć niemałą ilość rudych i piegowatych mieszkańców tamtych ziem.
Poza groźnymi kalekami, zdarzały się też kaleki wredne. Jednym z nich, był niejaki Charles-Maurice de Talleyrand-Périgord (1754-1838), zwany powszechnie Talleyrandem, który w czasie jednej z największych dziejowych zawieruch w historii Europy (rewolucja francuska i afery napoleońskie) był kolejno; biskupem, zwolennikiem Napoleona, ministrem spraw zagranicznych w jego rządzie, przeciwnikiem Napoleona, premierem Francji, a na koniec rewolucjonistą (uczestnik rewolucji lipcowej 1830 r.). Całe życie poruszał się o lasce, gdyż jedna z dwóch nóg jakie posiadał, była mocno zniekształcona, przez co możemy go śmiało zaliczyć w poczet kalek, których historia nie zapomni. Mimo, że kulawy, był podobno pierwszorzędnym kochankiem, i jeszcze wybitniejszym politykiem, gdyby nie jego bezczelność i piekielna inteligencja, Europa ponapoleońska z pewnością wyglądała by inaczej.
Takich przykładów można znaleźć więcej, ja już jednak nie szukam bo mam od cholery innej ciekawszej roboty. Cel jednak osiągnąłem, pokazałem, że kaleka, któremu ustępujemy miejsca w autobusie, tramwaju czy na ławce, wcale nie musi być tak bezbronną istotą jaką na pozór wygląda. Jak widzimy na przykładzie wyżej przytoczonych historii, kaleki na co dzień budzące litość w gruncie rzeczy mogą być groźni i niebezpieczni. Nie tylko dla siebie, ale także dla ludzkości…
Dlatego nie podchodźmy do kalek jak do ludzi innego gatunku, choć na pozór mogą wyglądać jak przybysze z innej planety, z reguły są podobni do człowieka nie będącego kaleką; wredni, chamscy, a czasem zabawni i sympatyczni. Z tego też powodu wymagają traktowania jak inni, nie użalania, nie głaskania, bo wzorem kota, także i kalekę można zagłaskać…

Bibliografia
Łysiak W., Talleyrand, Droga Mefistofelesa, Warszawa 2007.
Małowist M., Tamerlan i jego czasy, Warszawa 1991.
Guriewicz A., Wyprawy Wikingów, Warszawa 1969.

T. J. Lis



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz