O tym, że czytanie może
być groźne dla zdrowia nie trzeba nikogo pouczać. Przypadków nieszczęść
związanych z książką jest wiele, o niektórych z nich możemy przeczytać tutaj.
Jednak ja chciałbym zaprezentować nieco inne, i zdecydowanie bliższe prawdzie,
przypadki, gdzie przedmiot zwany książką stawał się problemem. Posłużą mi do tego, a jakże, przykłady z historii, które wyczytałem z książek.
Nieumiejętnie (czyt.
niezgodna z myślą tych, którzy są aktualnie u władzy) napisana książka, w
nieodpowiednim miejscu i czasie mogła przyczynić się do różnych
nieprzyjemności, od kary więzienia, tortur, po śmierć, także tą w płomieniach
(tak dla książki jak i autora) włącznie. W myśl powiedzenia Heinricha Heinego że, gdzie
książki palą, tam niebawem ludzi palić będą, w niektórych krajach miłujących
dobrą literaturę (III Rzesza), postanowiono słowo pisane wprowadzić w życie i wraz z milionami książek spalić miliony ludzi.
By zaoszczędzić papier i
zarazem autorów, popularną praktyką prewencyjną, mającą za zadanie
przeciwdziałanie pojawianiu się nieumiejętnie napisanych książek, wprowadzono
instytucję cenzury. W niektórych okresach (komucha) ograniczała się ona do
obowiązkowych kilku linijek na cześć Marksa, Engelsa, Lenina lub Stalina (z
czego potem się wycofywano). W innych (Austro-Węgry) dochodziło do zabawnych
sytuacji, gdzie autor książki w tym przypadku Benjamin von Kàllay po otrzymaniu
w zarząd Bośni i Hercegowiny (1882 r.), zabronił czytania mieszkańcom podległych mu terenów… własnej książki, napisanej kilka lat wcześniej, która dotyczyła
historii Serbii. Nieco wcześniej jednym z haseł rozróby w 1848 r. w Austrii w
ramach tzw. Wiosny Ludów, było zniesienie cenzury, w tym poza książkową również prasy.
Czytania książek nie
zalecano również paniom, jako płeć słabsza nie tylko na ciele, ale również i na
duszy, kobieta stawała się mimowolną ofiarą różnej maści autorów-wichrzycieli,
którzy pisząc niedorzeczne książki o romantycznej miłości, szczęściu, a co
gorsza wolności, lub też nawet takie kurioza jak emancypacji kobiet, powodowali
ferment w głowach swoich czytelniczek. Dopiero mężowski, bądź ojcowski pas, aplikowany bezpośrednio na ciało (najczęściej miejsce znajdujące się w dolnej części pleców), przywracał
prawidłowe postrzeganie rzeczywistości przez zbałamuconą złą lekturą kobietę.
Nie tylko treść książek
mogła powodować problemy, także sam fakt ich posiadania przysparzał wiele
kłopotów. Ignacy Radliński, filolog i twórca takich epokowych dzieł jak m.in. Jehowa, mrok średniowiecza i król pruski,
Wilhelm II (wtf?), cały majątek żony (on jako naukowiec i humanista z
zasady majątku posiadać nie mógł, co do dzisiaj nic, a nic się nie zmieniło)
wydał na księgozbiór, co było powodem jego rozstania z żoną. Córka Radlińskiego, Helena
Boguszewska pisała później, że ojciec całe
życie rodziny przywalił książkami…
Jak pokazuje lektura
książek historycznych, czytanie książek może mieć bardzo negatywne skutki dla
naszego życia. Wiele osób przekonało się o tym, że wynalazek
Guttenberga, książka drukowana, może stać się źródłem poważnych kłopotów. Na
szczęście, społeczeństwo polskie wzięło sobie do serca te ostrzeżenia i z roku
na rok liczba czytelników spada. Może i jako naród będziemy przez to głupsi,
ale co z tego skoro może to uratować niektórych przed rozpadem ich małżeństwa,
lub ocenzurowaniem samego siebie. Dla spokoju ducha czasem lepiej się
poświęcić, tym bardziej, że głupiemu podobno łatwiej w życiu…
Bibliografia
Micińska M., Inteligencja na rozdrożach,
Warszawa 2008.
Dziadzio A., Cenzura prasy w Austrii
(1862-1914), Kraków 2012.
Kraljačić, T., Kalajev režim u Bosni i
Hercegovini, Sarajevo 1987.
Strzyżewski T., Wielka księga cenzury w
PRL, Warszawa 2015.
T. J. Lis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz