czwartek, 5 lutego 2015

Polaki-cebulaki



Polaki cebulaki to nie wynalazek ostatniego 25lecia. Z przypadkami osób, które ubierali mentalne klapki na białe skarpety, mamy do czynienia odkąd pierwsi mieszkańcy nadwiślańskiego kraju zaczęli szukać alternatyw dla upijania się. 
Nie ważne kiedy, nie ważne gdzie, na Polaków-cebulaków uważajmy zawsze

W Królestwie Galicji i Lodomerii, szczególnie popularne były nie tylko rodzime uzdrowiska w Truskawcu, Krynicy czy Zakopanem, ale także zagraniczne. Polaki-cebulaki decydowali się więc opuścić granice swojego dumnego królestwa i szukali rozrywek w innych miejscach. Szczególnym uznaniem cieszyła się, podobnie jak ma to miejsce dzisiaj Dalmacja.
Jak więc widać, udręki mieszkańców tego adriatyckiego wybrzeża nie zaczęły się wczoraj, ale trwają już dłuższy czas. Kultowym miejscem dla Polaków-cebulaków stała się przede wszystkim słoneczna Opatia w tamtym czasie zwana Abazją. Miasto stało się na przełomie XIX i XX wieku jednym z najbardziej „polskich” kurortów znajdujących się poza historycznymi granicami Rzeczpospolitej, wówczas już i zarazem jeszcze, nieboszczki.
Było to związane nie tylko z dużą ilością słońca, pięknymi widokami, ale przede wszystkim z całą rzeszą Polaków, którzy widząc tabuny ciągnące z Galicji, decydowali się rozkręcać tam interesy. Jedni, wynajmowali apartamenty, inni zaś jak lekarz Bolesław Kostecki oferowali swoje usługi medyczne, kuracjuszom spragnionym odnowy swoich spracowanych ciał.
Abazja stała się więc symbolem udanych wakacji, gdzie w porze urlopów przybywali Galicjanie, w tym również spora grupa Polaków-cebulaków. Jeden z korespondentów „Nowej Reformy” w 1907 r. pisał o takiej cebulowej rodzinie; Już po kwadransie obserwacyi państwa N. zachowania się ich i rozmowy przyszło mi na myśl niezrównane opowiadanie Lejkina „Nasi za granicą”. Z całej rodziny tylko synek umiał nieco po niemiecku […] ojciec N. podziwiał ogrom niektórych kamienic i szacował ich wartość czynszową, pani N. zaś imponowały wystawy jubilerskie i strojów damskich. Romek zaś o pięć razy o mało nie wpadł pod koła pojazdów, automobilów i rowerów gapiąc się na wszystkich i na wszystko. Cytat ten oddaje w pełni charakter opisywanej rodziny. Matka drobnomieszczanka, żona swojego męża, ojciec dzierżawca kamienic uchodzący za znawcę wszystkiego i rezolutny synek, który niczym małe diablątko nie jest w stanie 5 min. usiedzieć w spokoju. Czy można sobie wyobrazić bardziej typową rodzinę idealnie oddającą charakter Polaków-cebulaków?
Jak więc widać, czasy się zmieniły, monarchie upadły (inne rozstrzelano), natomiast w tym dziejowym panta rhei, odnajdziemy coś stałego i ponadczasowego. To znany nam z urlopów czy to w kraju czy „zagranico” Polak-cebulak, którego coraz to nowe pokolenia wyruszają na wakacje, by zaznać prawdziwej cebulowej rozrywki.

Bibliografia
Z. P., Z Krakowa do Abbazyi, „Nowa Reforma”, nr 250, 04.06.1907, s. 1.
P. Semka, Galicja z dostępem do morza, „Rzeczpospolita”, http://www.rp.pl/artykul/306068.html [dostęp 04.02.2015].
Skarpetki w sandałach, czyli Polak all inclusive, http://podroze.onet.pl/skarpetki-w-sandalach-czyli-polak-all-inclusive/zs107 [dostęp 04.02.2015].

T. J. Lis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz